poniedziałek, 6 sierpnia 2012

"Miasto Śniących Książek" Walter Moers

Gdy umiera ojciec chrzestny młodego poety Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów, pozostawia swojemu podopiecznemu niewiele więcej prócz pewnego rękopisu. Jest on jednak tak dokonały, że Rzeźbiarz Mitów nie jest w stanie oprzeć się pragnieniu wyjaśnienia tajemnicy jego pochodzenia. Ślady prowadzą do Księgogrodu, Miasta Śniących Książek. Gdy bohater wkracza  do tego miasta, wydaje mu się, jakby otworzył drzwi do gigantycznej księgarni. Czuje lekką nutę kwasu, przypominającą zapach drzewek cytrusowych, podniecający aromat starej skóry i ostre, inteligentne perfumy czernidła drukarskiego. Wpadłszy w szpony tego oszalałego na punkcie książek miasta, Rzeźbiarz Mitów wciągnięty zostaje coraz głębiej w świat jego labiryntów, w świat, w którym czytanie jest niebezpieczne, świat, w którym łowcy książek pożądliwie poszukują bibliofilskich skarbów, miejsce opanowane przez Straszliwe Buchlingi i rządzone przez tajemniczego Króla Cieni.

Jestem właśnie po przeczytaniu tej książki. Należy ona do gatunku fantastyki. Poznajemy sympatycznego i naiwnego smoka nazwanego Rzeźbiarzem Mitów. Przed śmiercią jego ojciec poetycki pokazuje mu rękopis napisany przez pewnego autora, któremu imię nikomu nie jest znane. Rękopis jest tak doskonały, że Rzeźbiarz Mitów niewiele się zastanawiając wyrusza na niebezpieczną podróż w poszukiwaniu autora. Na jego drodze staną wrogowie, którzy zrobią wszystko, aby smok nie odnalazł poszukiwanego poety, ale także przyjaciele, którzy będą mu pomagać w rozwikłaniu tajemnicy rękopisu.
Z początku niewiele się dzieje, czasami aż miałam chęć zakończyć tą książkę, jednak nie poddałam się i wcale nie żałuję. Z napięciem i coraz większą ciekawością śledziłam losy Rzeźbiarza Mitów. Czasami mam tendencję do zaglądania na ostatnie strony, lecz tym razem cieszę się, że tego nie zrobiłam, bo zaskoczenie i szok niektórymi wydarzeniami potrafi zadziwić. Bez tego książka nie byłaby tak fascynująca. Do tego dochodzi styl pisania pana Moers'a. Pisze on lekko i tak, że bardzo szybko mi się czytało.
Zapewne owa książka nie jest dla wszystkich. Na pewno nie dla tych, co nie przepadają za fantastyką, chociaż... Ja też uważałam się za taką osobę, a książka jednak mnie wciągnęła.
Nie jest to jakieś wybitne dzieło, ot tak lekka historia, którą dobrze się czyta.
Niestety, książka miała także wady. Zabrakło mi więcej akcji, ale w sumie można to wybaczyć.
Polecam!

5 komentarze:

Aleksandrowe myśli
6 sierpnia 2012 17:24

Jeżeli książka wpadnie mi w ręce to z pewnością przeczytam. Nie będę jednak usilnie o nią zabiegać :)

Penelopa
6 sierpnia 2012 19:03

Nie, smoki to zdecydowanie nie moja bajka. ;)
Pozdrawiam.

Hilerja
6 sierpnia 2012 20:24

W książce nie występują "ludzie". Raczej różne stworzenia tak, jak np. smok. Na początku trochę mnie to przestraszyło, ale później już się o tym zapomina, bo akcja wciąga ;)

Natalia H.
7 sierpnia 2012 15:48

Jakoś te smoki mnie odstraszają:p

Hilerja
7 sierpnia 2012 20:02

Rozumiem. Trzeba lubić fantastykę lub po prostu być otwartym na wszystkie gatunki tak, jak ja :)

Prześlij komentarz